Biografia. Opracowanie: Agnieszka Marcinkiewicz. Adama Mickiewicza. 19. 17. 18. 16. 15. 14. 12. 13. 10. 11. 1855. 1848. 1829. 1824. 1819. 1798. Życie i twórczość
Leopold Staff (ur. w 1878 r. we Lwowie, zm. w 1957 r. w Skarżysku-Kamiennej) – wybitny poeta, tłumacz, eseista. Nazywany jest poetą trzech epok: Młodej Polski, dwudziestolecia międzywojennego oraz współczesności. Zyskał miano jednego z najważniejszych przedstawicieli literatury polskiej XX wieku. Staff to reprezentant współczesnego klasycyzmu, franciszkanizmu, parnasizmu, prekursor poezji codzienności w naszej literaturze i tym samym duchowy przywódca skamandrytów. Ze względu na perfekcję formalną jego utworów przypisuje się go do nurtu apollińskiego w polskiej poezji. Życie Leopolda Staffa było spokojne i pod tym względem odbiega od biografii wielu artystów – bogatych w liczne wstrząsające wydarzenia i skandale. Autor Wysokich drzew dbał o swoją prywatność i niechętnie wyjawiał szczegóły dotyczące osobistych spraw – w tym celu pod koniec życia spalił prawie całą swoją korespondencję, prowadzoną przez wiele lat. Poeta urodził się w 1878 r. we Lwowie i ukończył tam gimnazjum klasyczne. Edukacja skoncentrowana na antyku łacińsko-greckim wywarła później wielki wpływ na twórczość Staffa, który czerpał z tradycji pełnymi garściami i hołdował klasycyzmowi. W latach 1897-1901 poeta studiował na Uniwersytecie Jana Kazimierza we Lwowie prawo, filozofię i romanistykę (kierowaną wówczas przez uczonego wielkiego formatu, Edwarda Porębowicza). Zapewniło mu to wszechstronne wykształcenie i kulturę humanistyczną, które rozwijał przez całe dalsze życie. Warto wspomnieć, że podczas studiów należał do lwowskiej redakcji wydawanego w Krakowie czasopisma akademickiego „Młodość”. Pod koniec XIX wieku Staff zapoznał się z dziełami Fryderyka Nietzschego (które później tłumaczył), co odegrało znaczącą rolę w kształtowaniu się jego światopoglądu i bezpośrednio wpłynęło na jego pierwszy tom wierszy pt. Sny o potędze (1901), wydany w okresie ekspansji modernizmu. Rok później zachęcony przez Porębowicza poeta wyjechał do Paryża, gdzie miał okazję poznać środowisko literatów francuskich, spędzić prowadzić z nimi liczne dyskusje i formować w ten sposób swój światopogląd estetyczny. Zapoznał się tam z dziełami Artura Rimbauda, Paula Verlaine’a i Stephane’a Mallarme’go. Po powrocie z Francji do Lwowa Staff całkowicie oddał się pracy twórczej, przekładowej i studiom. Zaczął także podróżować co pewien czas do Włoch – umożliwiło mu to gruntowne poznanie języka włoskiego oraz późniejsze tłumaczenie dzieł Franciszka z Asyżu. Podczas I wojny światowej w 1915 r. w domu Staffa wybuchł pożar i spłonęła jego biblioteka. Lękając się o swoje życie, poeta spędził pozostałą część wojny w Charkowie, dalej pisząc i wydając kolejne dzieła. Po nastaniu niepodległości Staff przeniósł się do Warszawy i mieszkał tam przez cały okres międzywojenny, aktywnie uczestnicząc w życiu literackim stolicy. Współredagował także „Nowy Przegląd Literatury i Sztuki”. W czasie drugiej wojny światowej wygłaszał wykłady konspiracyjne. W trakcie Powstania Warszawskiego (1944 rok) ponownie spłonęło mieszkanie i biblioteka Staffa. Artyście udało się wówczas uciec ze stolicy do zaprzyjaźnionych Morstinów, mieszkających w Pawłowicach. W latach 1946-1949 poeta mieszkał w Krakowie, a następnie wrócił do Warszawy. Umarł w 1957 roku w Skarżysku-Kamiennej. Leopold Staff już za życia cieszył się wielką sławą i uznaniem, a jego twórczość wielokrotnie wyróżniano i nagradzano. W 1923 roku został odznaczony Krzyżem Oficerskim Orderu Odrodzenia Polski, a dziesięć lat później – Krzyżem Komandoskim Orderu Odrodzenia Polski. Dwukrotnie otrzymał Państwową Nagrodę Literacką (w latach 1927 i 1951). Dostawał także nagrody od władz miast, z którymi był związany: Lwowa (1929), Warszawy (1938) i Krakowa (1947). Z kolei w roku 1948 Pen Club uhonorował go za wybitne osiągnięcia w dziedzinie przekładu. W 1939 roku nadano mu tytuł doktora honoris causa Uniwersytetu Warszawskiego, a w 1949 – Uniwersytetu Jagiellońskiego. Z kolei lata 1951 i 1955 przyniosły Staffowi laur w postaci Nagrody Państwowej I stopnia. Ponadto pełnił on zaszczytne funkcje jako wiceprezes i prezes Towarzystwa Literatów i Dziennikarzy Polskich oraz wiceprezes Polskiej Akademii Literatury. Znaczenie Leopolda Staffa dla polskiej literatury Znaczenie twórczości autora Dnia duszy dla naszej literatury jest trudne do przecenienia. Wywarł on wielki wpływ na skamandrytów, którzy uważali go za swojego mistrza i duchowego przywódcę. Na tej płaszczyźnie dochodziło do wzajemnego oddziaływania, ponieważ Staff chętnie wchodził w dialog z młodszymi poetami, żywo interesując się ich utworami (niektóre z nich umiał nawet na pamięć). Szczególnym uwielbieniem darzył go Julian Tuwim. Jednocześnie autor Wysokich drzew wpływał nie tylko na poetów z grupy Skamander. Inspirował także Konstantego Ildefonsa Gałczyńskiego (Gałczyński nazwał Staffa „Apollinem polskiej poezji”), Mieczysława Jastruna, Zbigniewa Herberta i Tadeusza Różewicza. Nadrzędną cechą twórczości autora Ucha igielnego jest szeroko pojmowany klasycyzm i czerpanie z najważniejszych źródeł kultury Europy: tradycji chrześcijańskiej i antyku grecko-rzymskiego. Dzięki takiemu ukształtowaniu poezja Staffa przetrwała próbę czasu i po dziś dzień cieszy się uznaniem czytelników. O wielkiej randze jego dzieł świadczy także szereg poświęconych mu utworów poetyckich oraz tytuł znanej antologii liryki polskiej, który brzmi Od Kochanowskiego do Staffa (w opracowaniu Wacława Borowego, pozycja wydana po raz pierwszy w 1930 r. i wielokrotnie wznawiana). Ograniczenie naszej poezji tymi dwoma nazwiskami eksponuje znaczenie wymienionych w tytule poetów dla naszej literatury. Najważniejsze tomy poetyckie Staffa 1. Sny o potędze (1901) – debiutancki tom wierszy Staffa, z którego pochodzi słynny sonet pt. Kowal. Powstał pod wpływem fascynacji filozofią Fryderyka Nietzschego. Poeta twórczo ją przetworzył. Sny o potędze stanowiły niezwykle oryginalną propozycję światopoglądową w dobie dekadentyzmu i powszechnie występujących nastrojów zniechęcenia. Tom ten rychło okrzyknięto jednym z najważniejszych wydarzeń kulturalnych epoki. Jego tytuł pochodzi z utworu Kazimierza Przerwy-Tetmajera Hymn do miłości – pod koniec pada tam sformułowanie sny o potędze. Debiutancki zbiór wierszy 23-letniego Staffa zawiera większość cech jego dojrzałej liryki, jak np. czerpanie z tradycji chrześcijańskiej i antyku grecko-rzymskiego oraz kult klasycznego umiaru. 2. Dzień duszy (1903) – na przekór światopoglądowi Snów o potędze ujawnia dekadenckie nastroje epoki. Najbardziej znanym wierszem z tego tomu jest Deszcz jesienny. 3. Ptakom niebieskim (1905) – poeta głosi w nim pochwałę życia i ideę solidarności międzyludzkiej, kontynuując nurt współczesnego klasycyzmu. 4. Gałąź kwitnąca (1908) – w tomie tym Staff wyraża światopogląd zbliżony do tego, który wyłania się ze zbioru Ptakom niebieskim. Poeta przemawia tu jako klasyk nie tylko ze względu na perfekcję formalną swoich utworów, ale także z uwagi na przyjętą postawę wobec świata. Jednym z najbardziej znanych wierszy tego tomu jest Przedśpiew. 5. Tęcza łez i krwi (1918) – w tym tomie poeta, na ogół stroniący od wypowiadania sądów o współczesności, zabiera głos na temat rewolucji 1905 roku i I wojny światowej. Ocenia wydarzenia historyczne z dystansem, zdecydowanie opowiadając się po stronie uniwersalnych wartości humanistycznych. 6. Ścieżki polne (1919) – Staff dokonał w nim prawdziwej rewolucji, formułując na kartach swoich poezji pochwałę codzienności. Dominującą tematyką tomu jest wieś w jej rozmaitych przejawach. Poeta zachwyca się np. pracą chłopa na roli, pięknem krowy – i czyni to w ramach poetyki klasycystycznej. Do najbardziej znanych utworów tomu Ścieżki polne należą sonety Gnój i Wieprz. Zbiór ten szczególnie przemówił do skamandrytów, dla których Staff stał się mistrzem i niedoścignionym wzorem. 7. Szumiąca muszla (1921) – zawiera subtelne wiersze miłosne oraz liryki refleksyjno-filozoficzne. 8. Ucho igielne (1927) – tom poświęcony osobistym doświadczeniom religijnym. 9. Wysokie drzewa (1932) – według historyków literatury najdoskonalsza realizacja klasycyzmu Staffa. Klasycyzm objawia się tu zarówno w światopoglądzie całego tomu, jak i perfekcji formalnej poszczególnych jego utworów. W Wysokich drzewach znalazło się wiele wierszy wyrażających podziw dla piękna natury. 10. Barwa miodu (1936). Warto wspomnieć także o powojennych tomach Leopolda Staffa: Martwa pogoda (1946), Wiklina (1954) i Dziewięć muz (1958) oraz dramatach Skarb (1904) i Południca (1920). Najważniejsze przekłady Staff tłumaczył na język polski literaturę grecką, łacińską, włoską, francuską i niemiecką. Do jego najważniejszych przekładów należą: Kwiatki świętego Franciszka z Asyżu, pisma Leonarda da Vinci, elegie i fraszki łacińskie Jana Kochanowskiego, Cierpienia młodego Wertera Johanna Wolfganga Goethego, pisma Fryderyka Nietzschego oraz opowiadania i nowele Tomasza Manna. Wszystkie tłumaczenia Staffa wywarły znaczący wpływ na naszą literaturę i stanowią ważny kontekst interpretacyjny twórczości autora Barwy miodu.
Psalm 30. Autor: Jan Kochanowski. Exaltabo Te, Domino, quoniam suscepisti me. Będę Cię wielbił, mój Panie, Póki mię na świecie zstanie, Boś mię w przygodzie ratował. I śmiechów ludzkich uchował. Panie, wołałem ku Tobie, A Tyś mię wsparł w mej chorobie;
« poprzedni następny » Jak tchu dla piersi, tak mi ciebie brak! W pochmurnym niebie Przeciąga w siną dal wędrowny ptak. Niech leci, niech spieszy! Niech się serce me pocieszy, Że choć on mknie ku tej stronie, Gdzie wyciągam tęskne dłonie, Rozpaczliwie beznadziejne dłonie... Ja kocham ciebie! Niech o tym powie ci przelotny wiew, Co w sen kolebie Samotne szczyty cichych, smutnych drzew. Niech leci, niech wieści, Że w tęsknocie i boleści Nie mógł uśpić mojej duszy, Co się męczy w pustce, w głuszy, W rozpaczliwie beznadziejnej głuszy... Ten wiersz przeczytano 28401 razy « poprzedni następny » Dodaj swój wiersz Wiersze znanych Adam Mickiewicz Franciszek Karpiński Juliusz Słowacki Wisława Szymborska Leopold Staff Konstanty Ildefons Gałczyński Adam Asnyk Krzysztof Kamil Baczyński Halina Poświatowska Jan Lechoń Tadeusz Borowski Jan Brzechwa Czesław Miłosz Kazimierz Przerwa-Tetmajer więcej » Autorzy na topie kazap Ola Bella Jagódka anna AMOR1988 marcepani więcej »
Ogród przedziwny - interpretacja i analiza wiersza. „Ogród przedziwny” pochodzi ze zbioru „Uśmiechy godzin” wydanego w 1910 roku, w którym nadal utrzymują się tendencje neoklasyczne, współistniejące z młodopolskimi trendami. Takim młodopolskim akcentem w wierszu Staffa jest przede wszystkim symbolizm. Przedziwny ogród to sortuj według: 185 KB 3 lip 16 23:02 KOCHANKA - LEOPOLD STAFF Przyjdę do ciebie w północ ciemną, z nowiem... Drogę przez półmrok wskaże mi tęsknota... A ty, choć o swym przyjściu nie powiem, Wyjdziesz i sama otworzysz mi wrota. Choć ciemno będzie, nie spytasz, kto jestem... Dotkniesz mej dłoni i zaraz się dowiesz... W głębokiej ciszy o nic słów szelestem Nie spytam ciebie - a ty mi odpowiesz... Cicho mnie w blade pocałujesz skronie, A choć nie wyznam ci, że mnie coś tłoczy, Ty mi utulisz głowę na swym łonie I sama w wieczny sen zamkniesz mi oczy... 0,6 MB 3 lip 16 22:59 LIST Z JESIENI - LEOPOLD STAFF Czekam listu od ciebie... Tam Południa słońce I morze mówi z tobą... U mnie długa słota, Samotność, jesień, chmury i drzewa więdnące... Dziś pogoda... lecz słońce chore - jak tęsknota... Nim wyślesz, włóż list w trawę wonną albo w kwiaty, Bo tu żadne nie kwitną już... Niech go przepoi Spokój, woń słońca, szczęście twej bliży i szaty - Albo go noś godzinę w fałdach sukni swojej.. .A papier niechaj będzie niebieski... Bo może Znów przyjdą chmury szare, smutne, znów na dworze Słota łkać będzie, kiedy list przyjdzie od ciebie; Skarżyć się będą drzewa, co więdną i mokną, A ja, samotny, może znów będę przez okno Patrzał za małym skrawkiem błękitu na niebie... 1,0 MB 3 lip 16 22:55 WIGILIA W LESIE - LEOPOLD STAFF Wigilia w lesie I drzewa mają swą Wigilię... W najkrótszy dzień bożego roku, Gdy błękitnieje śnieg o zmroku; W okiściach, jak olbrzymie lilie, Białe smereki, sosny, jodły, Z zapartym tchem wsłuchane w ciszę, Snują zadumy jakieś mnisze, Rozpamiętując święte modły. Las niemy jest jak tajemnica, Milczący jak oczekiwanie, Bo coś się dzieje, coś się stanie, Coś wyśni się, wyjawi lica. Chat izbom posłał las choinki, Któż jemu w darze dziw przyniesie? Śnieg jeno spadł na drzewa w lesie, Dłoniom gałęzi w upominki. Las drży w napięciu i nadziei, Niekiedy srebrne sfruną puchy I polatują jak snu duchy... Wtem bić przestało serce kniei, Bo z pierwszą gwiazdą nieb rozłogów, Z gęstwiny, rozgarniając zieleń, Wynurza głowę pyszny jeleń Z świeczkami na rosochach rogów... 258 KB 3 lip 16 22:50 GDY CZYTAć BęDZIESZ...... - LEOPOLD STAFF Gdy czytać będziesz wieczorem te słowa I skroń pochylisz nad zadumą zwrotki, Wiedz, że w ich szarej prostocie się chowa Czar tobie obcy, dla mnie dziwnie słodki. Jak echa zgłuchłe, cienie chłodem skrzepłe, Biorą na siebie wspomnień płaszcz żebraczy Me łzy wstydliwe, mej krwi krople ciepłe, Lecz wyglądały inaczej, inaczej... 150 KB 3 lip 16 22:47 GDZIE SIę PODZIAłA....... -LEOPOLD STAFF Gdzie się podziała dawna miłość nasza? Wszystko przemija, czas wszystko uśmierca. Jako kwaśnieje słodka wina czasza, Tak też i nasze zmieniły się serca. Ach, kamień, który stopa nasza depce, Trawa, o którą szata się ociera, Wiatr, co nam muska włos, gdy w ucho szepce, Wszystko nam cząstkę nas samych odbiera!...!! 198 KB 3 lip 16 22:45 UśMIECHY GODZIN - LEOPOLD STAFF W przedziwnym mieszkam ogrodzie Obłoki pachną wiosną, Bielona, niska chata kryta słomą W grodzie, gdzie drzew szczyty złoci słońca schyłek Najwyższa rozkosz twórcy: w duszy doskonały Oto tęsknotą wbił się w samo serce rzeczy, Krysto spod płota! Cześć ci, cześć Smętek niewysłowiony 82 KB 26 cze 16 22:56 W PRZEDEDNIU - LEOPOLD STAFF -Usta twoje, dziewczyno, całowań łakome, Śnią dziwy, co się własną trwożliwością płoszą... Obietnicy ust męskich jeszcze nieświadome - Czują, że jest im tajne coś, co jest rozkoszą... Drżą tęsknotą za czarą słodyczy nieznanych, Roztapiając swą bladość w krwi wrącej rumieńcu; Żary pragnienia gaszą na ustach Bo im zakwitł jeszcze sen o oblubieńcu. Lecz nim twe usta, ogniem pożądań bezradne, Zwyciężone pragnieniem rozkoszy potężnym, W nieprzytomnym szukaniu mdlejące, bezwładne, Tkną ust mych całowaniem pierwszym, niedołężnym: Chcę jak najdłużej patrzeć, jak się nasze obie Dusze zmagają, liliom twym kradnąc biel skrycie... Bowiem to najpiękniejsze, co znikome w tobie, A większą mi rozkoszą podróż niż przybycie! 254 KB 26 cze 16 22:54 JA KOCHAM CIEBIE ! - LEOPOLD STAFF Jak tchu dla piersi, tak mi ciebie brak! W pochmurnym niebie Przeciąga w siną dal wędrowny ptak. Niech leci, niech spieszy! Niech się serce me pocieszy, Że choć on mknie ku tej stronie, Gdzie wyciągam tęskne dłonie, Rozpaczliwie beznadziejne dłonie... Ja kocham ciebie! Niech o tym powie ci przelotny wiew, Co w sen kolebie Samotne szczyty cichych, smutnych drzew. Niech leci, niech wieści, Że w tęsknocie i boleści Nie mógł uśpić mojej duszy, Co się męczy w pustce, w głuszy, W rozpaczliwie beznadziejnej głuszy... 59 KB 26 cze 16 22:51 BLISKOŚĆ DALEKA - LEOPOLD STAFF Nie widzę ciebie, tylko twoje szaty, I ślepym ciebie zgaduję zdumieniem, Snem jasnym ciemnych korzeni są kwiaty, Jak śpiew jest jeno zbudzonym milczeniem. Ostatnie blaski jesieni na drzewach, Zachodnie słońce, lot dzikiego ptaka Wieszczą o innych krainach i niebach, Które zachwyca godzina jednaka. I że nie złudą jedynie są echa Czaru, co włada wiecznie za snu bramą, Mówi o zmierzchu twa bliskość daleka, Co zwierza wszystkim tęskniącym to samo. 44 KB 26 cze 16 22:48 OCZY ME PEŁNE - LEOPOLD STAFF Oczy me pełne ciebie, jak polne krynice, Gdzie niebiosa swe jasne odbijają lice. Uszy me pełne ciebie, jak muszla echowa, Co szumy oceanu w swojej głębi chowa. Nozdrza me pełne ciebie, jak duszne ogrody Zapachu róż szkarłatnej, królewskiej urody. Wargi me pełne ciebie, jak pszczela pasieka Pełna miodnego wina, kwiatowego mleka. Dłonie me pełne ciebie, jak plecione kosze, Gdzie jesień składa źrałych owoców rozkosze. Serce me pełne ciebie, jak korona drzewa Gniazd ptactwa, co upojną miłości pieśń śpiewa. Dusza ma pełna ciebie, jako wirów morze, Co nigdy uśpić swego szaleństwa nie może! 179 KB 26 cze 16 22:45 NIEDZIELA - LEOPOLD STAFF -Nie pójdę tą ścieżką Więdnącą opadłymi liśćmi: Tu z każdym krokiem Coraz głębsza, coraz mglistsza jesień, Zawrócę tam, gdzie zielono, Do źródła, Nad którym kwitną niebem Dziecinne niezapominajki I pamięć w ciszy szuka ustami Twojego imienia. 378 KB 26 cze 16 22:43 KOCHAĆ I TRACIĆ...- LEOPOLD STAFF serceKochać i tracić, pragnąć i żałować, Padać boleśnie i znowu się podnosić, Krzyczeć tęsknocie "precz!" i błagać "prowadź!" Oto jest życie: nic, a jakże dosyć... Zbiegać za jednym klejnotem pustynie, Iść w ton za perłą o cudu urodzie, Ażeby po nas zostały jedynie Ślady na piasku i kręgi na wodzie. 0,6 MB 26 cze 16 22:41 TRĄCAM O CIEBIE, STRUNO.. - LEOPOLD STAFF. Trącam o ciebie, struno bolesna pamięci, Grająca ciszę zmierzchu, wonią sianożęci. We wspomnieniu dom biały, dwa klonowe drzewa, Wieczór letni, w gałęziach ptak, co słodko śpiewa. To wszystko, co zostało po was, szczęścia chwile: Dwa drzewa, ptak, co śpiewa... nic... a tyle... tyle... 77 KB 25 cze 16 21:03 DO MUZY - LEOPOLD STAFF -Mam pewność niezachwianą, wierzę uroczyście, Muzo, com ci nie przestał służyć i hołdować, Że mi się kiedyś, cudna, zjawisz osobiście,. Ażeby mi za trudy moje podziękować. Lub może twa uraza skargę mi wytoczy, Żem nie był ciekaw ciebie, natchnień mych przyczyno, Albowiem nie widziałem cię nigdy na oczy I nie wiem, czy brunetką jesteś, czy blondyną. Powód jest, ale - przebacz! - nie lubię się smucić. Chociaż bez ciebie, boska, lecz dla ciebie żyję. Więc przybądź i jeżeli chcesz mi co zarzucić, Zarzuć mi ręce na szyję. 51 KB 25 cze 16 21:00 JAK TO MOŻE BYĆ? - LEOPOLD STAFF -Ty nie wiesz o tem, Że kocham ciebie? Czystszym lśni złotem Słońce na niebie. Bór szumi słodziej; Dal mniej daleka; Cień milej słodzi; Mniej piecze spieka. Gwiazdy są bliżej Nocą w lazurze, Rzeka mknie chyżej, Wonniej tchną róże. Słowik w gęstwinie Śpiewa goręcej, W wodnej głębinie Nieba jest więcej. Powiewy żeną Pieściwszym lotem, Ty jedna jeno Nic nie wiesz o tem? Jak to być może? O, Boże, Boże... 248 KB 25 cze 16 20:59 JESIEŃ - LEOPOLD STAFF JESIEŃ Jesień mnie cieniem zwiędłych drzew dotyka, Słońce rozpływa się gasnącym złotem. Pierścień dni moich z wolna się zamyka, Czas mnie otoczył zwartym żywopłotem. Ledwo ponad mogę sięgnąć okiem Na pola szarym cichnące milczeniem. Serce uśmierza się tętnem głębokiem. Czemu nachodzisz mnie, wiosno, wspomnieniem? Tak wiele ważnych spraw mam do zachodu, Zanim z mym cieniem zostaniemy sami. Czemu mi rzucasz kamień do ogrodu I mącisz moją rozmowę z ptakami? 334 KB 25 cze 16 20:57 CZTERY PORY ROKU - LEOPOLD STAFF Wiosna, Odlatująca mnie stopą skrzydlatą, Pocieszała, że szczęścia rozsnuje mi krosna Lato. Jesień Przemija niczym nic darząc pielgrzyma I szepce, że mi nie da radości uniesień Zima. 226 KB 25 cze 16 20:56 PO LATACH - LEOPOLD STAFF Po długich latach pierwszy raz Idę jesienną tą aleją. Jak mija czas, jak mija czas. Pożółkłe liście lip się chwieją I drży na ścieżce modry cień. Z dwu stron dwa rzędy pni czernieją. Na ławkę, o stuletni pień Wspartą, rzuciłem nagle okiem... Tutaj siedzieliśmy w ów dzień... Przeszedłem mimo szybkim krokiem. 219 KB 25 cze 16 20:52 RADOŚĆ - LEOPOLD STAFF Jak Ci dziękować, żeś mi dał tak wiele Iż jestem w życiu jak ów gość przygodny, Co zaproszony został na wesele Niespodziewanie i nie odszedł głodny. Jesień ma złotą pogodą się głosi O pełnym ciszy, łagodnym wieczorze, I rozczulone serce moje wznosi Okrzyk zachwytu: Bóg Ci zapłać, Boże ! Duszą spokojną wstecz się nie oglądam Za przeszłym dobrem, które już nie wróci, I w swej radości niczego nie żądam, Tylko dziwię się, że radość smuci. 66 KB 25 cze 16 20:50 JAK WIERSZE CZYTAĆ - LEOPOLD STAFF Siądź z książką na fontanny krawędzi kamiennej, W której ogród odbija się i błękit czysty, Połóż przy sobie uschły kwiat, pożółkłe listy, Wstążkę i mandolinę, instrument piosenny. I kiedy słońce kończyć będzie bieg swój dzienny, Najsłodszy ranek szczęścia przypomnij świetlisty I wieczór najsmutniejszych łez, gdy ametysty Niebios zlewały na cię zmierzch bólem brzemienny. I gdy dwie łzy upadną na kwiat, listy, wstążkę, Oparłszy skroń na dłoni, otwórz cicho książkę, A zrozumiesz, co znaczą słowa: zmierzch, żal, smutki. I gdy podniesiesz czoło po zadumie długiej, Zaznacz tę stronę modrym kwiatem niezabudki I nigdy już nie czytaj jej w życiu raz drugi. 230 KB 25 cze 16 20:46 ZIMOWY,BIAŁY SEN - LEOPOLD STAFF W mój park, ubielon śnieżnym zimy kwieciem, Przyjdziesz wśród ciszy nocy księżycowej I wtedy z wielkich płatów śniegu spleciem Wieńce na nasze zamyślone głowy; A gdy mi duszę miłością wzbogacisz, Pójdziemy błądzić gdzieś wśród sennych zacisz. Gdzieś w oszronione srebrzyście zatoki, Gdzie w lodach płoną tęczowe światełka, Gdzie sercem spokój owłada głęboki, Gdzie dusza nigdy płaczem smutku nie łka. Wiem, że nie próżno biegnę w dal oczyma, Bo ty przyjść musisz, jasna i świetlana………. Po mlecznej drodze gwiaździstego miału, Który mróz rozsiał diamentów iskrzycą Po śnieżnej równi rozrzutną prawicą, Przyjdziesz z oddali cicho i pomału. 482 KB 25 cze 16 20:45 MAJ - LEOPOLD STAFF Po złotej pogodzie Majowej i bzowej Powoli zapada Zmierzch także majowy. Obudził się wietrzyk Łagodny i miękki I brzozom podnosi Zielone sukienki. Przycicha swawolnie, Na trawę się kładzie I czeka na księzye Zaplątany w sadzie. 47 KB 25 cze 16 20:42 NAJSŁODSZE OCZY - LEOPOLD STAFF Najsłodsze oczy, jakimi na ziemi Spojrzała miłość na serce człowieka, Na drodze mojej gwiazdami cudnemi Spod twych brwi łuków błysły mi z daleka. Każdy, którego wzrok twój nie ominie, Chłonie z twych źrenic światłości promienie. Na serce moje padają jedynie Twoich rzęs długich cyprysowe cienie. Pobierz folder Zachomikuj folder
Aleksander Fredro Śluby panieńskie. Komedia Fredry o podtytule Magnetyzm serca mówi o czwórce młodych ludzi, którzy w toku akcji zakochują się w sobie i łączą w pary: Klara z Albinem i Aniela z Gustawem. Mimo że dziewczęta składają śluby, że nigdy nie pokochają żadnego mężczyzny i nie wyjdą za mąż, magnetyzm serca
Z mych pocałunków szata Twej nagości,Z warg mych na niej purpurowe róże, W które Cię stroić nigdy nie znużę,Tknąć Ciebie kwiatom broniąc w ust zazdrości! Z zachwytów moich kadzidła wonności,Co owieją Cię w uwielbień chmurze!Z dumy mej Tobie stopień i podnóże,I hołdowniczy kobierzec miłości! Na swojej skroni Twoje stopy noszęJako niewolnik pełne kwiatów kosze...Ugięty klęczę i powstać się boję! Na czole stopy Twoje obnażoneDzierżę jak żywych klejnotów koronę,Bo na Twych stopach chodzi szczęście moje! Leopold Staff

Podobno jestem niemodny… Jasność. Wiersze - Staff Leopold, w empik.com: 18,00 zł. Przeczytaj recenzję Podobno jestem niemodny… Jasność. Wiersze.

Interpretacja Wiersz Leopolda Staffa pt. Kochać i tracić ze zbioru Łabędź i lira wydanego w 1914 r., to chyba jeden z najbardziej rozpoznawalnych i poruszających utworów poety. Został zbudowany na zasadzie przywoływania kontrastujących ze sobą przeżyć ("Kochać i tracić, pragnąc i żałować"). Nic nie jest bowiem człowiekowi dane na zawsze, nawet miłość. Podmiot wychodzi z założenia, że zarówno sam człowiek, jak i jego życie ulepione jest własnie z takich przeciwieństw ("Krzyczeć tęsknocie «precz» i błagać «prowadź»"). Staffowi udaje się więc ująć w swoim liryku paradoksy, między którymi oscyluje człowiek. Jego bytowanie rozpięte jest bowiem między skrajne emocje – z jednej strony miłość i związane z nią szczęście, z drugiej ból i cierpienie. Podmiot wypowiada także trudną prawdę, iż egzystencja ludzka polega na nieustannym przeżywaniu porażek i podnoszeniu się z nich ("Padać boleśnie i znów się podnosić"). Walka, którą każdego dnia staczamy z rzeczywistością wydaje się więc przekleństwem, bezzasadnym "utrzymywaniem się na powierzchni". Jednak pozornie okrutne życie, jest przecież tak cenne dla człowieka - "Oto jest życie: nic, a jakże dosyć...". W wierszu pojawia się przekonanie, że chociaż każdy z nas dąży do zdobycia jakiegoś celu, obiektu marzeń ("Zbiegać za jednym klejnotem pustynie,/Iść w toń za perłą o cudu urodzie (...)"), to i tak po tych dążeniach i czynach często pełnych trudu i poświeceń nie pozostanie żaden trwały znak, wszystko to bowiem rozmyje i rozpłynie się jak "Ślady na piasku i kręgi na wodzie". Te filozoficzne dywagacje, których dokonuje podmiot, otwierają pole do dalszych rozważań nad sensem ludzkiej egzystencji, która, choć niełatwa, pozwala człowiekowi doświadczyć najpiękniejszych uczuć. 5SEwLi.
  • wxd5zb8jak.pages.dev/352
  • wxd5zb8jak.pages.dev/151
  • wxd5zb8jak.pages.dev/280
  • wxd5zb8jak.pages.dev/61
  • wxd5zb8jak.pages.dev/34
  • wxd5zb8jak.pages.dev/95
  • wxd5zb8jak.pages.dev/210
  • wxd5zb8jak.pages.dev/337
  • wxd5zb8jak.pages.dev/249
  • leopold staff wiersze o miłości