Odsłony: 26247 MAŁY MODLITEWNIK Modlitwa za zmarłego w rocznicę śmierci Boże, miłosierny Panie, obchodząc rocznicę śmierci Twojego sługi N. (Twojej służebnicy N.), prosimy Cię, abyś jego (jej) duszy dał miejsce w niebie, błogosławiony pokój i jasność Twojego światła. Panie, wysłuchaj łaskawie naszych modlitw za duszę Twojego sługi N., którego (Twojej służebnicy N., której) rocznicę śmierci obchodzimy, prosimy za nią, abyś ją przyjął do społeczności Twoich Świętych. Spraw, prosimy Cię, Panie, aby dusza Twojego sługi N., którego (Twojej służebnicy N., której) rocznicę śmierci obchodzimy, otrzymała przebaczenie i wieczny odpoczynek. Przez Chrystusa, Pana naszego. Amen.
Prawdziwy koszmar zaczął się w 2018 roku, gdy zmarł jej mąż. Od tamtej pory aktorka żyła w samotności, borykając się z kolejnymi problemami zdrowotnymi. Krótko przed śmiercią Łaniewska trafiła do szpitala - miało to związek z potwornym bólem nogi, który nie dawał jej spokoju. Lekarze zlecili wówczas operację, ale aktorka Szesnaście lat temu, 5 czerwca 2000 roku, po długiej chorobie i w ogromnym cierpieniu zmarła moja babcia Emilia. Cicha, skromna, dobra, łagodna. Chodzący anioł… nie… leżący, bo babcia wiele miesięcy spędziła w łóżku. Kilka tygodni po pogrzebie przyśniła mi się. W śnie podlewałam pelargonie na wysokim kwietniku. Stałam akurat na drabince, gdy kątem oka zauważyłam, że ktoś lub coś niezwykłego zmierza od domu sąsiada wprost do mnie. Upuściłam konewkę. To była babcia Emilia. Stanęła przede mną i zapytała, czy się za nią modlę. Powiedziałam, że tak, ale chyba mogłabym modlić się więcej. Ten sen bardzo utkwił mi w pamięci i dość dobrze zachowałam jego obraz. Postanowiłam ubrać go w słowa po wielu latach, tuż po tym, jak rok temu napisałam dwa wiersze na Ogólnopolski Konkurs Poetycki im. Stanisławy Kopiec. Jeden z tamtych wierszy zadedykowałam babci Annie, dlatego postanowiłam napisać utwór dla drugiej babci. Publikuję go, choć zdaję sobie sprawę, że ma mankamenty pod względem artystycznym. Jednak nie ma to dla mnie większego znaczenia. Ten wiersz to taka moja „modlitwa” do babci Emilli, zachowanie jej pamięci. A może po prostu spłata długu… Święta Emilia Cierpiąca Stąpała ostrożnie. W aureoli cytrynków tonęła w kroplach wieczornej rosy, w zbożu i morzu bławatków. Zejście miała niczym Matka Boska, która poprzedniej wiosny zeszła na ziemię ze Staszkowego drzewa, usiadła i zapłakała (tak mówił, ale czy to prawda, nikt nie wie). Obie podobne jak dwie krople łez. Staszkowa Matka Boska Bolesna I Babcia Emilia Cierpiąca. Szła wprost do mnie bosymi stopami bez palców. Konewka wypadła mi z ręki. Zadrżałam, choć wiedziałam, że niesie dobrą nowinę, którą wyleżała pod ciężarem pierzyny. Jej ciche westchnienia na łożu życia i śmierci (nie boli tak bardzo – myślałam) Musiały być głosem wołającej na pustyni Drobnej babci w wielkie wątrobowe plamy. A teraz szła niczym hebrajska królowa Wśród ptaków, motyli, pszczół i biedronek W lekkiej sukience i z wiankiem cytrynków nad głową. Nie zapłakałam nad rozlaną wodą. Zeszłam z drabiny wprost pod stopy bez palców Cierpiącej Babci Emilii – Modlisz się za mnie? – Za mało. – Módl się. – Będę. Nie zdążyłam ucałować tych stóp. Już jej nie było. Cytrynek usiadł mi na ramieniu. Czy tego letniego wieczoru Przyszła do mnie Babcia Emilia czy Matka Boska? Obie podobne jak dwie krople łez.Tłumaczenia w kontekście hasła "Rocznica śmierci mojego" z polskiego na angielski od Reverso Context: Rocznica śmierci mojego, że nie układa nam się z Kelsey
Data: 23 maja 2016 kategoria: Poradnik Potrzebujesz wyrazić swoje uczucia po śmierci bliskiej osoby? Wybierz najpiękniejszy wiersz znanych poetów o śmierci i przemijaniu. Wzruszający wiersz zastąpi mowę pożegnalną oraz kondolencje. W poniższym artykule wybraliśmy dla Państwa najpiękniejsze wiersze znanych poetów o śmierci i przemijaniu. W osobnym artykule znajdziesz wzruszające sentencje o śmierci. Jan Brzechwa Dzień zaduszny Kiedy miedzianą rdzą Pożółkłych jesiennych liści więdną obłoki, Zgadujemy, czego od nas obłoki chcą, Smutniejące w dali swojej wysokiej. Na siwych puklach układa się babie lato, Na grobach lampy migocą umarłym duszom, Już niedługo, niedługo czekać nam na to, Już i nasze dusze ku tym lampom wkrótce wyruszą. Jeżeli życie jest nicią – można przeciąć tę nić, I odpłynąć na obłoku niby na srebrnej tratwie… Ach, jak łatwo, ach, jak łatwo byłoby żyć, Gdyby nie żyć było jeszcze łatwiej! Wisława Szymborska Rehabilitacja Korzystam z najstarszego prawa wyobraźni i po raz pierwszy w życiu przywołuję zmarłych, wypatruję ich twarzy, nasłuchuję kroków, chociaż wiem, że kto umarł, ten umarł dokładnie. Czas własną głowę w ręce brać mówiąc jej: Biedny Jorik, gdzież twoja niewiedza, gdzież twoja ślepa ufność, gdzież twoja niewinność, twoje jakośtobędzie, równowaga ducha pomiędzy nie sprawdzoną a sprawdzoną prawdą? Wierzyłam, że zdradzili, że niewarci imion, skoro chwast się natrząsa z ich nieznanych mogił i kruki przedrzeźniają, i śnieżyce szydzą – a to byli, Joriku, fałszywi świadkowie. Umarłych wieczność dotąd trwa, dokąd pamięcią się im płaci. Chwiejna waluta. Nie ma dnia, by ktoś wieczności swej nie tracił. Dziś o wieczności więcej wiem: można ją dawać i odbierać. Kogo zwano zdrajcą ten razem z imieniem ma umierać. Ta nasz nad zmarłymi moc wymaga nierozchwianej wagi i żeby sąd nie sądził w noc, i żeby sędzia nie był nagi. Ziemia wre – a to oni, którzy są już ziemią, wstają grudka po grudce, garstka obok garstki, wychodzą z przemilczenia, wracają do imion, do pamięci narodu, do wieńców i barw. Gdzież moja władza nad słowami? Słowa opadły na dno łzy, słowa słowa niezdatne do wskrzeszania ludzi, opis martwy jak zdjęcie w blasku magnezji. Nawet na pół oddechu nie umiem ich zbudzić ja, Syzyf przypisany do piekła poezji. Idą do nas. I ostrzy jak diament – po witrynach wylśnionych od frontu, po okienkach przytulnych mieszkanek, po różowych okularach, po szklanych mózgach, sercach, cichutko tną. Wisława Szymborska O śmierci bez przesady Nie zna się na żartach, na gwiazdach, na mostach, na tkactwie, na górnictwie, na uprawie roli, na budowie okrętów i pieczeniu ciasta. W nasze rozmowy o planach na jutro wtrąca swoje ostatnie słowo nie na temat. Nie umie nawet tego, co bezpośrednio łączy się z jej fachem: ani grobu wykopać, ani trumny sklecić, ani sprzątnąć po sobie. Zajęta zabijaniem, robi to niezdarnie, bez systemu i wprawy. Jakby na każdym z nas uczyła się dopiero. Tryumfy tryumfami, ale ileż klęsk, ciosów chybionych i prób podejmowanych od nowa! Czasami brak jej siły, żeby strącić muchę z powietrza. Z niejedną gąsienicą przegrywa wyścig w pełzaniu. Te wszystkie bulwy, strąki, czułki, płetwy, tchawki, pióra godowe i zimowa sierść świadczą o zaległościach w jej marudnej pracy. Zła wola nie wystarcza i nawet nasza pomoc w wojnach i przewrotach, to, jak dotąd, za mało. Serca stukają w jajkach. Rosną szkielety niemowląt. Nasiona dorabiają się dwóch pierwszych listków, a często i wysokich drzew na horyzoncie. Kto twierdzi, że jest wszechmocna, sam jest żywym dowodem, że wszechmocna nie jest. Nie ma takiego życia, które by choć przez chwilę nie było nieśmiertelne. Śmierć zawsze o tę chwilę przybywa spóźniona. Na próżno szarpie klamką niewidzialnych drzwi. Kto ile zdążył, tego mu cofnąć nie może. Maria Pawlikowska-Jasnorzewska Klepsydra nad morzem Świecie! Chwile marzenia, których mi nie wydrzesz, mierzę piaskiem, sypanym z garści w dłoń otwartą. Klepsydra taka, żadnej nie równa klepsydrze, głosi, że czas jest długi i że mierzyć warto. Lśniące dreszcze, jak chmury wędrownych motyli lecą w wieczność, gdzie śmierci nie sięga już hydra. – Płynąłbyś, piasku życia, nieskończoną wstęgą, gdybym ja cię mierzyła, marząca klepsydra… Jan Kochanowski Tren VIII Wielkieś mi uczyniła pustki w domu moim, Moja droga Orszulo, tym zniknieniem swoim! Pełno nas, a jakoby nikogo nie było: Jedną maluczką duszą tak wiele ubyło. Tyś za wszytki mówiła, za wszytki śpiewała, Wszytkiś w domu kąciki zawżdy pobiegała. Nie dopuściłaś nigdy matce się frasować Ani ojcu myśleniem zbytnim głowy psować, To tego, to owego wdzięcznie obłapiając I onym swym uciesznym śmiechem zabawiając. Teraz wszytko umilkło, szczere pustki w domu, Nie masz zabawki, nie masz rozśmiać się nikomu. Z każdego kąta żałość człowieka ujmuje, A serce swej pociechy darmo upatruje. [avg] ([per]) [total] vote[s]